Żoliborz jest moją ukochaną dzielnicą warszawską, powodów jest więcej niż dziesięć, ba jest więcej niż szesnaście. Moja przyjaciółka powiedziała mi ostatnio, że warszawiacy mokotowscy i śródmiejscy nie doceniają piękna Żoliborza, bo nigdy tu nie byli – bo daleko, bo po co, bo nic tu nie ma? I właśnie wszystkim z takim podejściem dedykuję ten wpis prezentujący tę zacną północną dzielnicę od strony ukrytych miejsc, parków, kawiarni, knajp klimatycznych i pysznych i ludzi fajnych, nie napompowanych, sympatycznych. Miejsca na liście przypadkowe, każde zajmuje to samo pierwsze miejsce dla mnie.
1. Secret Life Cafe (Słowackiego 15/19 Warszawa)
Za to, że jak pierwszy raz zobaczyłam tę kawiarnie ukrytą w zieleni, za Sadami Żoliborskimi, a na przeciwko Teatru Komedia to moje serce szybciej zabiło i pomyślało, że na Żoliborzu są miejsca w których można siąść z książką, kawą i ciastkiem. Tak o. Potem się okazało że kawa parzona jest przez najlepszych, młodych wyluzowanych baristów, ciastko jest przepyszne i wegańskie, a siedzieć mogę na ukrytym z tyłu patio. Miejsce to ma luz lokalnych kawiarni przydomowych, do których schodzisz w kapciach, a jednocześnie klasę i kreatywność kawiarni wielkomiejskich. Zjesz tam pyszne śniadanie, wypijesz zdrowy koktajl, a wieczorem wino lub cydr. Do posiedzenia, do pokochania.
2. Ósma Kolonia (Słowackiego 15/19 Warszawa)
Obok SLF Ósma Kolonia, knajpka serwująca dania wegańskie i wegetariańskie. Uwielbiam.
3. DOM (Mierosławskiego 12 Warszawa)
Wspaniałe miejsce ukryte na ulicy Mierosławskiego, za drzwiami po których absolutnie nie spodziewasz się takiej kuchni i takiego ogrodu. Nie dla tego, że z drzwiami jest coś nie tak, ale przede wszystkim dlatego, że sugerują dom prywatny, a nie knajpę. Co jest fajne, bo czujesz się jak wybraniec, który wie gdzie wchodzi i odkrywa jakąś tajemnice. Potrawy zaskakujące, karta krótka, potrawy świeże, podane pięknie. Odkąd wprowadzono alkohol, można posiedzieć i wieczorem przy lampce prosecco, aperola czy kir royal. Moim zdaniem koniecznością jest tu wpaść, nawet dla samej ciepłej, dopiero co z pieca wyciągniętej Focacci podawanej z oliwą i balsamico.
3. Park Cytadela
Idziesz Wojska Polskiego do końca, mijasz Targ Śniadaniowy, który tego dnia można odwiedzić, aby połączyć te dwie cudowne atrakcje. Skręcasz za placem zabaw w lewo i jest, ukryty, zielony park z wplecionymi w krajobraz ruinami z czerwonej cegły. Można wziąć kocyk i rozłożyć na trawie w tej malowniczej okolicy, można zalec na ławce z książką, można pobiegać jak my. Bo to nasza trasa jest częściowo. Uderzy Cię też fala zazdrości i goryczy, kiedy zobaczysz że tam szczęśliwcy mają swoje szeregowe urocze domki, z takim widokiem, ale zniesiesz to mam nadzieję lepiej po tym ostrzeżeniu. Najpiękniej tam jest kiedy się zgubisz między willami z kawką w ręku.
4. Targ śniadaniowy
Podróżując po świecie wiem, że to nie jest tak że takie Targi są w każdym mieście, gdzie nie rzucisz kamieniem. Nie ma. A tym bardziej śniadaniowych, dlatego kochajmy co mamy i cieszmy się, że ludzie tłumnie przychodzą i super się bawią razem. O Targu pisałam tutaj. Nadal go bardzo polecam, ale nie dla śniadań o które tam coraz trudniej (wszystkie prawie stanowiska serwują dania obiadowe) ale na zakupy. Wpadamy po mydła, po koktajle, po sery, po miody, po chleby i fajnie bo jest gdzie zrobić zdrowe zakupy.
5. Jaskółka
Super fajne miejsce przy Placu Wilsona, idealne na kawe i śniadanie. Mnie urzekła i kupiła podłoga oraz fajne menu. Polecam to niepozorne miejsce, bo klimat jest nie do podrobienia.
6. Kępa Potocka
Znana i lubiana Kępa Potocka, pokochasz za wielkie miejskie jezioro (dla mnie wielkie i jezioro nie staw, ok?) po którym można pływać kajakami, nad którym można leżeć z książką, lub jeździć na rolkach, rowerach lub biegać. Kiedy zobaczysz 75 letniego staruszka na rolkach wyprzedzającego Cię kilka razy, będziesz wiedział że na Żoliborzu się ludziom chcę. Polecam Kępę odkryć z innej strony, a mianowicie iść do końca ścieżką wzdłuż w stronę ulicy Podleśnej i tam odpocząć nad Kępą nie co inną, jeszcze bardziej sielską, a mniej popularna.
7. Prochownia
Za to, że jest w najpiękniejszym budynku, starej fortyfikacji żoliborskiej. Za ekipę młodą, energetyczną, uśmiechającą się, trochę zblazowaną dla niektórych, ale oni są naprawdę spoko i takich ludzi potrzebują takie miejsca. Za imprezy letnie w parku z dj’em na trawie, z chorągiewkami kolorowymi powiewającymi na wietrze i lampkami klimatycznymi. Za kino na trawie i ambitne filmy. Za cydr z kija, świeży i pyszny. Za rogala z marcepanowym nadzieniem, który ma wszystkie rogale świata za sobą i pod sobą i jest bezkonkurencyjny zupełnie. Za teatr na trawie, który wydarzył się niedawno. Za lokalizację zaraz przy metrze Plac Wilsona. Nie ma drugiej takiej Prochowni w Warszawie, trzeba odwiedzić. Jeśli masz dziecko to z kocykiem w ciągu dnia, jak moja koleżanka, wieczorem z kumplem na piwo, z przyjaciółką na wino, z babcią na rogala, z mamą na kawę (chyba, że z moją mamą, wtedy na wino). Dla każdego jest to miejsce, sprawdź na ich Facebooku czy nie dzieje się jakiś event kulturalny w najbliższych dniach i jesteś tam!
8. Fawory
Na śniadanie do Faworów chodzimy z moją przyjaciółką dość często. I nie tylko dlatego, że bez wyrzutów sumienia zamawiamy większą część karty, bo wszystko jest bardzo zdrowe i bardzo pyszne i na pewno skoro zdrowe to bez kalorii, jak szczerze wierzymy. Nie dlatego, że zawsze pytamy o dziwne kawy, o jeszcze dziwniejszych nazwach przygotowane w jakiś tajemniczy sposób, które zawsze nam smakują. I nie dlatego, że mają ogródek i dużo stolików w środku. Przychodzimy bo mamy najbliżej. Ale wszystko inne się liczy oczywiście i jako miejsce śniadaniowe polecam Fawory najbardziej spośród całej żoliborskiej sceny śniadaniowej. Na śniadanie koniecznie zestaw hedonisty, do tego koktajl jeden z kilkunastu, kawa klasyczna lub jedna z tych przelewowych o dziwnej nazwie (na szczycie listy z kawami), można tez bez skrępowania przebierać w ciastach, często wegańskich. Wieczorem Fawory zapraszają na winko i piwo. Fajnie jest w Faworach.
9. Ulica Wieniawskiego i Brodzińskiego
Najpiękniejsze ulice Żoliborza, na spacery, na zdjęcia, na lokalizacje filmową, na mieszkanie, na zgubienie się.
10. Fort Sokolnickiego
Odkryty dzięki plakatom wakacyjnym z Woodym Allenem. Przez całe wakacje codziennie w miejscu tym wyświetlano wieczorem filmy wyżej wspomnianego reżysera. Codziennie! Miejsce słynie z inicjatyw kulturalnych, ciągle w biegu, ciągle z pomysłami. Ukryty w tym samym parku co Prochownia, a obok Domu, idealny, aby też o niego zahaczyć podczas spaceru.
11. Pączki Tradycyjne/ Lody Tradycyjne
Pyszne, świeże, jeszcze ciepłe, kupowane z okienka, najlepsze te z Kinder Bueno. Ale pączki te strasznie wymagające są, żeby się na nie załapać trzeba cudu, bo ciągle się skończyły, albo właśnie się robią, albo zaraz będą, a jak już jest to zaraz to znikają w 5 minut. Także trochę cierpliwości trzeba, ale warto. W sezonie letnim pączki zamieniają się w lody, które są równie pyszne.
12. Żoliborz Oficerski
Na spacery najlepszy, domy takie że chcesz pakować walizki tak natychmiast. Ulubiona moja ulica Śmiała, ale dużo uroku na Placu Słonecznym i generalnie wszędzie.
13. SAM Żoliborz
Świeże pieczywo, w sumie jedno z najlepszych w mieście, chrupiące, na zakwasie naturalne. Rewelacyjne wypieki i generalnie sklep. A w sklepie tym same gwiazdy bo jest i Mleczna droga i jeszcze ciepłe drożdżówki z nutellą i ekologiczne warzywa i owoce i sernik i dużo więcej. Na dole knajpa, gdzie duży wybór śniadań i fajne drinki na wieczór.
14. Kino Elektronik
Lubię to kino, bo jest bardzo klimatyczne i proponuje krótki, ale sensowny repertuar. Dobrze tam wpaść. Świetne jest też kino Wisła na Placu Wilsona, więc można na Żoli kinowo naprawdę dobrze wybrać.
1. Park Żeromskiego
Ulubiony ze świetnym placem zabaw, który zwracał moją uwagę nawet jak dziecka nie miałam, z pięknymi zakątkami, mega oryginalnymi ufortyfikowaniami, pagórkami, podejściami, drzewami i alejkami. Jest też Prochownia i Fort Sokolnickiego, a za rogiem Dom, więc doskonałe miejsce, aby wpaść raz i zostać na dłużej.
Na Żoliborzu wciąż powstają nowe miejsca, a nawet są od pewnego czasu, ale jako, że w Warszawie jestem bardzo rzadko to nie mam czasu dorobić zdjęć. Warto więc wspomnieć o:
Burgerownia – najlpesze burgery w Warszawie moim zdaniem, nie w bule, ale w cieniutkiej picie serwowane, przepyszny jest ten wegański i z kozim serem
Tęcza od kuchni – fajne nowe miejsce, pięknie odrestaurowane skrywa winiarnie i restauracje
Bar Tęcza– niby bar melczny, ale za to jaki! Industrialne i przyjemne wnętrze, przepyszne domowe jedzenie, codziennie inne, uwielbiam!
Lody Ulica Baśniowa – ja nie przepadam, ale ma tyle fanów, że musiałam zamieścić. Ogromnyyyy wybór smaków. Dostępne są również lody bez laktozy i bez cukru. Jeśli już jem to wybieram semifreddo, fajne jest.
Czy jest jeszcze jakieś nowe cudowne miejsce o którym nie wiem?