Do Poznania wybraliśmy się 1 listopada, głównie, aby odwiedzić rodzinę i przyjaciół. I w tym wypadku termin ma o tyle znaczenie, że w związku z nim prawie wszystkie miejsca które chcieliśmy koniecznie sprawdzić były zamknięte. Zatrzymaliśmy się w hotelu PURO, genialnie zlokalizowanym na ulubionej poznańskiej ulicy Kuby – ul. Żydowskiej. I fajnie. Hotel od progu robi wrażenie, meble, design, detale, wszystko tak jak lubię, dopieszczone i w stylu eklektycznym. Lobby jest ogromne i pełni funkcję miejsca spotkań i pokoju wypoczynkowego dla wszystkich gości, bo są tam zarówno ipady, jak i genialne limitowane edycje albumów i prasa, ale i ekspres do kawy z którego można korzystać za darmo i całodobowo będąc gościem hotelu. Doceniłam jak bardzo dobry to jest pomysł ta kawa dostępna o każdej porze, kiedy o 6 rano zeszłam z nieśpiącym już Teosiem poratować się odrobiną kofeiny. Ogromne wrażenie robi także piękne patio, aczkolwiek jesienna aura nie pozwoliła nam się nim nacieszyć, niemniej latem może być cudownie.
Atutem hotelu PURO jest restauracja Nifty No. 20. Była jednym z niewielu otwartych miejsc w Poznaniu, więc ostro się tam stołowaliśmy. Kuchnia bardzo spoko, ale nie mogę sobie przypomnieć wyrywkowo żadnego z dań, więc chyba nie porwało nas tam nic do innej galaktyki, ot ładnie, fajnie, smacznie. Wybijały się na tle dziennego menu śniadania. Wszystko świeże, wyselekcjonowane, chrupiące i kreatywne. Zdecydowanie i z pełną odpowiedzialnością stwierdzam że w PURO zjedliśmy najlepsze śniadania hotelowe ever. Są dostępne sekcje słodkie z wypiekami i małymi deserami, ciepłe tace z kiełbaskami i jajami, zimne talerze z pasztetami i serami, a każda rzecz doprawiona i skomponowana. Nie tak że ser po prostu leży sam samotny, jak ser to z owocem suszonym i orzechem, jak jajo to z pastą, jak pasta to z tuńczykiem.
Pokoje w PURO są równie piękne jak inne części tego miejsca, ale bardzo małe. Jak na nasza trójkę z Teosiem za małe zdecydowanie, choć bardzo przytulne. Łazienka jest przeszklona i zasłaniana zasłoną, co nie jest też jak dla mnie najbardziej komfortowe na świecie. Ale jeśli chcecie odwiedzić Poznań we dwoje lub w podróży biznesowej to PURO jest tym wyborem właśnie. Będąc z rodziną zatroszczcie się o jeden z większych pokoi (akurat nie były dostępne w ten weekend). W pokoju szarości, wielkie wygodne łóżko i ipad którym można sterować pokojem, dosłownie. Klik i światło zgaszone, klik i podgrzewanie podłogowe daje mocniej, klik i room service puka, taka sytuacja, kto by nie polubił?
W hotelu PURO dodatkowo można skorzystać z podziemnego parkingu i sali fitness. Każda przestrzeń wspólna jest imponująca i pięknie wykończona. Wielkim atutem hotelu jest organizowanie świetnych eventów od czasu do czasu i tak na przykład miał tam miejsce Festiwal Kwiatów Magazynu Usta. Położenie to kolejny plus, gdyż hotel zlokalizowany jest w Centrum na tyle blisko atrakcji, że wszystko jest na odległość krótkiego spaceru, a na tyle na uboczu, że ma się poczucie intymności.
Hotel oceniam bardzo dobrze, szczególnie rekomenduję go parom i podróżującym biznesowo. Jestem ekstremalnie ciekawa pozostałych obiektów Puro, bo hotel znajdziecie jeszcze w Krakowie, we Wrocławiu i w Gdańsku
PURO POZNAŃ
Stawna 12, Poznań
Strona Internetowa
Więcej wyjątkowych miejsc oraz 7 przewodników po moich ukochanych miastach znajdziecie w moim premierowym albumie Sztuka Pobytu dostępnym w moim sklepie.
