Jesteśmy w Portugalii i w związku z tym, że będziemy tu ponad miesiąc to posty będę dawkowała, a zakończę subiektywnymi przewodnikami. Kilka pierwszych dni spędziliśmy w Lizbonie, aby ostatecznie zadomowić się w domu na wybrzeżu. Lizbona jest przepięknym miastem z niesamowitym klimatem, super stylowymi mieszkańcami i pysznymi knajpami, ale jest miastem bardzo ciężkim dla tych, którzy lubią zwiedzanie pieszo lub z wózkiem, jak my. Jak zawsze odkąd pojawił się Teo postawiliśmy na zwiedzanie spokojne, niespieszne i nastawione na jedzenie. I nie pierwszy raz omijaliśmy wszystkie zabytki. W pierwszej kolejności trafiliśmy do LX Factory, którym totalnie się zachwyciliśmy, ale jako, że tam jeszcze wrócimy, relacja niebawem. Zaczynam Mercado da Ribeira czyli słynnym targiem, gdzie pod wspólnym dachem zebrane są świetne lizbońskie restauracje. Koncepcja targu jest doskonała- wspólne stoły na środku, ogromna ilość miejsca i pyszne stanowiska restauracji dookoła pozwalają się cieszyć wieloma pysznościami. U nas zawsze jest problem rybno mięsny, gdyż ja chcę zamawiać owoce morza, a Kuba steki, a tutaj- wspaniale! Każdy z nas wyszedł zadowolony. A co z Teo? Miejsce jest bardzo przyjazne dzieciom: dostępną są foteliki, w okienkach jest tak wielki wybór potraw że bez problemu znajdziecie coś dla swoich maluchów (nasz jadł krewetki), a pomiędzy stolikami bezpieczna przestrzeń do biegania. Jeśli chodzi o potrawy to spróbowaliśmy krewetek z cytrynowym masłem, burgera z łososia w czarnej bułce, steka, burgera, eklerów i na pewno wrócimy. Ceny są niższe niż w restauracjach, ale wyższe niż spodziewalibyście się po takim targu (oscylują w okolicach 8-12 Euro za potrawę), aczkolwiek przystępne i na pewno warto.
Mercado de Ribeira
Avenida 24 de Julho
Lizbona