Uciekliśmy przed jesienią do Portugalii i jest to ucieczka więcej niż udana. Dzisiaj przed Wami post inny niż zawsze, bez rad, bez adresów, bez przewodnika. Dzisiaj nasze pierwsze wrażenia z tego niesamowitego miejsca w zdjęciach. Już dawno nie byłam taka szczęśliwa i nie wiem czy to tylko ta pogoda (serio tak mało byłoby potrzebne?!) czy to, że Teo bawi się tu wspaniale spędzając całe dnie w ogrodzie lub na plaży, że wszystko jest takie łatwe, powolne, że cieszymy się każdym dniem i każdą chwilą. Mieliśmy być miesiąc, ale wczoraj zmieniliśmy daty lotu. Niech to wszystko trwa. Bo to chyba są nasze najlepsze dni.