Jak mi przypadła do gustu ta okolica! Wspaniałe, wąskie, ciche uliczki, w których możesz się zgubić zakładając, że chodzisz od placu do placu, bo tam właśnie koncentruje się energia okolicy. Odkrywanie kolejnych knajpek i kawiarenek było przyjemnością, a zakupy w małych sklepikach koniecznością. Wizytę warto zaplanować razem ze zwiedzaniem Parku Guell lub Sagrady lub połączyć z zakupami na Passeig de Gracia. Dobrze tu można zjeść, śniadanie w Cup and Cake, brunch w Brunch and Cake lub obiad w najlepszej meksykańskiej w jakiej byłam w życiu i mają prawdziwy kwaśny, przepyszny sos verde. Po szczegóły i adresy odsyłam do postów na końcu strony! Ah jak bym wróciła na Gracie!
BARCELONA W INNYCH POSTACH: