Najciekawsze miejsca na śniadanie w Warszawie – 16 wyjątkowych adresów

Warszawa o poranku pachnie chlebem z masłem. Ja kocham to miasto śniadaniowo i dzielę się z Wami moimi ulubionymi adresami. Korzystajcie.

SAM

ul. Lipowa 7a; SAM City, ul. Twarda 4; SAM Żoliborz, ul. Rydygiera 9c

Restauracja, delikatesy z najlepszymi produktami od lokalnych dostawców, piekarnia i jedna z najpopularniejszych śniadaniowni w trzech bezpretensjonalnych wnętrzach. Na stołach codziennie pojawia się wspaniały wachlarz propozycji na pierwszy posiłek w ciągu dnia. Można tutaj uprawiać kulinarne podróże: od jajek po wiedeńsku, meksykańsku i marokańsku, przez omlet singapurski, aż do śniadania bliskowschodniego. SAM nakarmi każdego – entuzjastów ekologicznej owsianki z owocami, fanów roślinnej krakowskiej i bardzo nie-roślinnego rostbefu, a także tych, którzy wolą proste kanapki i francuskie tosty. Spotkasz tu najczęściej gwarny klimat, bo to miejsce tętni życiem i miłością do dobrego jedzenia. Tutejszy chleb pieczony jest z trzech naturalnych zakwasów, bez spulchniaczy, a każdy bochenek jest wyrabiany ręcznie. Co do picia? Ogromny wybór świeżych soków i zdrowych koktajli, selekcja herbat Suki Tea, rozgrzewające napary i, oczywiście, kawa! 

Bar Rascal

ul. Moliera 6

Miejsce, które powstało z miłości do niszowego, naturalnego wina, serwuje równie świetne śniadania. Nasz stołeczny łobuz (po angielsku „rascal”) od wtorku do piątku w godzinach 9:00-14:30 zamienia się w przestronną kawiarnię speciality, w której można zjeść sycące pajdy chleba z pastą jajeczną (słynną na całą Warszawę!), jajecznicą i cheddarem, a także na słodko: z sezonowymi owocami i mascarpone. W menu są również poranne talerzyki, wśród których słodkie i słone propozycje łobuzersko rozbudzają apetyt: scones z konfiturą z czarnej porzeczki, domowa granola, listki sałat od Majlertów z miodowym winegretem. Menu zmienia się sezonowo. Podnosząc głowę znad talerza można docenić nie tylko łobuzerskie logo, ale też nieoczywiste wnętrze, surowe i przytulne jednocześnie. Ten duży lokal z antresolą kończy patio, na którym jasno świecą energetyzujące, limonkowe krzesła i stoły. Bar Rascal warto odwiedzić również dlatego, że znajduje się w wyjątkowym powojennym budynku, zaprojektowanym przez Bohdana Pniewskiego. 

RANO piekarnia rzemieślnicza

ul. Stalowa 47

Piekarnia założona przez trójkę przyjaciół, którzy kochają chleb. On jest tutaj najważniejszy: pieczony na bieżąco, na zakwasie, pszenny, z owsianką lub ziarnami i obowiązkowo – z chrupiącą skórką. Z niego robione są kanapki, które można przekąsić na miejscu. Składane kromki, obficie wypełnione domową pastą jajeczną, wędzonym pstrągiem z Zielenicy lub goudą z Wańczykówki i warzywami, doskonale smakują w duecie z serwowaną tu kawą ze stołecznej palarni CoffeeLab. Dla zwolenników śniadań na słodko wypiekane są – w zależności od sezonu – puchate pain au chocolat, rozpływające się w ustach drożdżówki, bostok i brioszki. Warto tu zajrzeć nie tylko rano. 

Kubuś Piekarenka

ul. Marszałkowska 19

Choć właściciele nazwali to miejsce zdrobniale „Piekarenką”, w menu znajdziesz dania, które są na poważnie przepyszne (w tym obfitą zapiekankę z serem Bursztyn, sałatką z ogórka małosolnego i chrzanu oraz fermentowanym keczupem). Można tu z przyjemnością jeść od śniadania – obowiązkowo z kubusiowym miękkim chlebem na zakwasie z idealnie chrupiącą skórką, do kolacji – wyrazistego tatara z kurkami albo kanapek z jędrną burratą, brzoskwiniami i pomidorem. Rano czeka na Ciebie świeżo mielona kawa z warszawskiej palarni Trigger Roastery, wieczorem lampka naturalnego wina, a na deser o każdej porze kojąca drożdżówka z owocami. Bo w Kubusiu jest przede wszystkim komfortowo: sycące śniadania, po które ustawiają się kolejki, jemy z retro talerzy w otoczeniu niebiańskich fresków i łabędzia, namalowanego przez artystę Armana Galstyana.

Być Może

ul. Bagatela 14, ul. Dobra 22/24, ul. Lwowska 17, Plac Grzybowski 2

Śniadanie o 15? Brzmi jak smakowite marzenie, które na pewno spełni się w jednym z czterech lokali Być Może. W przestronnym, minimalistycznym wnętrzu mieszają się industrialne klimaty z paryskimi inspiracjami. Na talerzu romansują ze sobą Polska, Francja i Włochy, a dla samego Być Może pierwsze skrzypce gra zawsze pieczywo, które pasuje tutaj do wszystkiego. Znajdziesz w tym miejscu stały zestaw śniadań i menu sezonowe. Karty są, tak jak przestrzeń lokalu i talerzyki, proste i nienachalnie eleganckie. Zjesz więc tutaj jajecznicę z dwóch jaj lub jajka poche z guacamole, omlet francuski, szakszukę, croque madame z serem gruyere i szynką, a także czekoladowo-orzechową granolę. Na stałe zagościły w tym miejscu również bajgle, podawane na ciepło i na zimno. 

BAKEN

ul. Żurawia 6/12 i Browary Warszawskie

Nie musimy już lecieć do Kopenhagi, żeby wgryźć się w mityczny, mięsisty chleb na zakwasie, posmarowany słonym, idealnie puszystym masłem. Wystarczy odwiedzić jeden z dwóch lokali BAKEN (na Żurawiej – bardzo kameralny lub w warszawskich Browarach – znacznie większy), których szefem kuchni jest Michał Toczyłowski, wcześniej związany z Atelier Amaro i Nolitą. Tutejszy minimalizm od razu widać nie tylko na śniadaniowych talerzykach, ale również w organicznym skandynawskim designie i krótkiej karcie. Serwowane w BAKEN śniadania (oczywiście talerzyk kopenhaski, słone grzanki z różnymi dodatkami i słodkie crêpes Suzette) bronią się same: nie potrzebują krzykliwej oprawy, bo zwalają z nóg smakiem najlepszych serów i warzyw od lokalnych rzemieślników. Nabiał pochodzi od Mariana Nowaka, warzywa od Majlertów, zioła i pomidory od Jabłońskich, a polska mozarella od Bianca Mozzarella. Chleb z kolei jest w tym bistro wielką sprawą: wypiekany na dokarmianym bez przerwy od trzech lat zakwasie jest podawany od śniadania do kolacji w pysznych odsłonach. 

Toast

Targowa 76

Z angielskiego tost, a po polsku toast. Bo od teraz na Pradze Północ wznosimy toasty przy śniadaniowych tostach, które można tu zjeść przez cały dzień. Niesztampowym smakiem zaskakuje ten z pastą jajeczną – słodko-słony, z zadziornym dodatkiem oleju chilli i czosnku (drugiego takiego nie zjesz w Warszawie!). Oprócz niego w menu jest również tost z szarpanym kurczakiem w pomidorach, po francusku na słodko z konfiturą i jogurtowym kremem. Do 14:00 można tu zjeść śniadaniowe talerzyki: praski (z masłem, selekcją serów, jajkiem i figą) oraz francuski (z croissantem, konfiturą, miodem i jogurtem). To miejsce karmi również eklektycznym wnętrzem. We wnętrzu vintage miesza się z modernizmem, neutralne kolory z wyrazistymi wzorami na chabrowym, dużym stole, Praga Północ z Kopenhagą. Po przejściu przez cały lokal wita gości klimatyczne, przestronne patio otulone kamienicami.

Café Bristol

Krakowskie Przedmieście 42/44

Miejsce z duszą i historią. Przy filiżance kawy zasiadały tu takie osobistości jak Jan Paderewski czy Pablo Picasso. Wystrój nawiązuje do secesji i najlepszych czasów kawiarnianej kultury. Za wiedeńskim kontuarem znajdziemy te same wypieki, które serwowane były przed laty, w tym ponadczasowy Tort Bristol, ale nie brakuje też nowoczesnych propozycji. W menu śniadaniowym króluje elegancka klasyka: jajko po benedyktyńsku z sosem holenderskim i gofrem, jajecznica z kurkami i chrupiącym boczkiem, bajgiel z twarożkiem, lekka granola orzechowa z owocami, a do tego pączki, drożdżówki i inne słodkie specjały. Za pielęgnowanie tradycji i pasji od ponad 30 lat odpowiada szef cukierni Grzegorz Walicki. 

Kawiarnia Waszyngton

al. Waszyngtona 96A

Na Pradze klimat retro ma naturalny urok. Kawiarnia speciality, urządzona w modernistycznym pawilonie po spółdzielni SPOŁEM, kusi pysznymi śniadaniami i pastelowym wnętrzem, nawiązującym do dizajnu z lat 60. Z tamtej epoki pochodzi oryginalna posadzka lastryko, przezywana marmurem PRL-u. Od rana na stolikach lądują talerze z idealnie kremową jajecznicą, crêpes suzette, sycącą kanapką croque madame, tacosami w wersji wege oraz Arnoldem Bennettem – omletem z sosem holenderskim, serem gruyere i wędzonym łososiem, stworzonym w londyńskim hotelu Savoy. Repertuar zmienia się po 16:00, ale w menu zawsze możemy spodziewać się aromatycznej kawy z palarni HAYB oraz alternatywnych ziaren dla koneserów. Waszyngton ugości każdego, ponieważ miejsc jest dużo, a latem przestrzeń powiększa się o krzesełka na zewnątrz. Stąd już tylko dwa kroki dzielą nas od Parku Skaryszewskiego.

Lupo Pasta Fresca

ul. Chmielna 132/134

Lupo to po włosku wilk, symbol Italii. Skieruj się tutaj, jeżeli chcesz zaspokoić wilczy apetyt z rana. Jest to przestronne miejsce, które sprzyja spotkaniom. Zachwyca dizajnem w duchu Ettore Sottsassa i grupy Memphis, jednocześnie pozostając lekkim i towarzyskim. Pasta fresca, czyli świeży makaron, który w Lupo jest główną zasadą, w porze śniadaniowej ustępuje miejsca wytrawnym maritozzi – maślanym rzymskim bułeczkom, podawanym na kilka sposobów, np. z jajkiem koszulce, szpinakiem i sosem holenderskim, al ragù, pieczoną dynią, chili i straciatellą lub parmezanową jajecznicą. Ofertę dolci reprezentują wyborne cornetti, sfogliatelle i cannoli, które popija się kawą lub świeżo wyciskanym sokiem.

Krem

ul. Śniadeckich 18

Emmentaler, Raclette, Comté, kozi, Cantal i Philadelphia – dla osób, dla których te nazwy brzmią jak poezja, śniadania w Kremie na Śniadeckich będą boską rozkoszą. To francuskie bistro nie wstydzi się serowej rozpusty, wręcz przeciwnie: rozpieszcza różnymi wersjami Croque Monsieur, w których zmieniają się dodatki, ale baza pozostaje ta sama: dużo sera i pyszne pieczywo. Można dokonać też nieco skromniejszych wyborów, stawiając na jajecznicę lub sałatkę, która i tak nie może obyć się bez sera. Lokal łączy francuski sznyt: marmurowe stoliki, lustra i drewniane krzesła z polskim charakterem: starą posadzką warszawskiej kamienicy i fotografiami Jacka Kołodziejskiego, powieszonymi na ścianach. 

Serso Praskie Bajgle

ul. Szanajcy 16

Okrągłe puchate bajgle są tworzone w Serso zgodnie z tradycyjną recepturą, formowane ręcznie i wypiekane na miejscu. Nazwa tego miejsca nawiązuje francuskiego słowa cerceau, które znaczy „obręcz” i do gry serso, w której rzucane kółka próbuje się złapać na kijek. Bez wątpienia chwytane są tutaj codziennie przepyszne bajgle, serwowane zarówno w wersji klasycznej (z twarogiem ekologicznym i koperkiem albo z pastą jajeczną i szczypiorkiem), jak i z sezonowymi przysmakami (np. pieczoną dynią, serem Lazur i masłem tymiankowym). Maślane oczy nietrudno zrobić również na widok sezonowych słodkości: latem to jagodzianki, zimą drożdżówki z gruszką, a jesienią drożdżowe kule ze śliwką. Nawet wnętrze Serso wygląda jak apetyczny bajgiel: beżowe ściany i jasne drewno dają otulający klimat. Prawdopodobnie najlepsze bajgle w Stolicy serwowane są niedaleko placu Hallera na Pradze Północ.

Secret Life Cafe

ul. Słowackiego 15/19

Od lat karmi warszawiaków śniadaniami nie tylko pysznymi, ale też zdrowymi. Secret Life Cafe to skarb w sercu Żoliborza, który żadnym sekretem już nie jest – to miejsce kocha naprawdę wiele osób. Powodów do miłości jest kilka. Lokalizacja tuż przy Teatrze Komedia, trzy zielone ogródki (są też leżaki), domowa, ciepła atmosfera i oczywiście świetne, zdrowe jedzenie. Wśród wegańskich i wegetariańskich propozycji serce mogą skraść: tost z tofucznicą, majo i pomidorem, tosty francuskie z serkiem labneh, marynowanym burakiem, pesto, awokado i eko jajkiem w koszulce oraz bezglutenowa owsianka, przyprószona musem malinowym, marakują i daktylami. Ten lokal jest zdecydowanie przyjazny pieskom. Ludziom też!

Cafe Bar Havana

ul. Słowackiego 16/18

Od lat 60. do 90. istniała w tym miejscu popularna klubokawiarnia o tej samej nazwie. Nowa Havana ma więc długą historię, a do swojej poprzedniczki nawiązuje również delikatnym retro wystrojem. Nie tętni jednak życiem już tylko wieczorami. Rano Havana jest miejscem wegańskich i wegetariańskich śniadań, z zachwytu nad którymi aż chciałoby się tańczyć (kubańską rumbę lub cza-czę). Zjesz tutaj chałkę na słono – z boczniakiem i karmelizowaną cebulą lub na słodko – z kremem lawendowym i gruszką w syropie, szakszukę z bakłażanem i wędzonym labnehem oraz sezonowe propozycje, np. aromatyczna tofucznica z kurkami. Ten przestronny lokal z pięknym tarasem, wychodzącym na Park Żeromskiego, ugości wielu głodnych, którzy śniadania zjedzą tutaj od 9:00 do 14:00. PS A wieczorem wpadnij do Havany na pizzę!

Bibenda

ul. Nowogrodzka 10

Sklep z winem i restauracja, w której sezonowość i ciągłe zmiany w menu są… wartością stałą. Przyjaciele, zakochani, starsi i młodsi przychodzą do przytulnej Bibendy, by na jej przestronnym patio w centrum Warszawy miło spędzić czas. Śniadanie w Bibendzie warto jednak specjalnie zaplanować – menu brunchowe podawane jest tylko w soboty i niedziele od 10:00 do 12:00. W porannej Bibendzie zdecydowanie królują jajka: od sadzonego (romesco i chimichurri), przez omlet (z ndują i bazylią), aż po tost (z jajkiem w koszulce i grzybami shiitake). Wyraziste propozycje lubią szybko się zmieniać, są oparte o sezonowe produkty i kręcą się wokół warzyw. To one wyznaczają tu kulinarny rytm, a starannie dobrany nabiał i mięsa są tylko dodatkiem. Przy brunchu w Bibendzie można celebrować życie również ciekawymi napojami, np. kombuchą spritz i iced tea na bazie matchy.

Bistro Jaskółka

Plac Wilsona 4/103

Niewielkie miejsce przy placu Wilsona o wielkim sercu do wegetariańskiej i wegańskiej kuchni. Mimo kameralnych rozmiarów Jaskółki nie można przeoczyć, gdy myśli się o warszawskich śniadaniach. Jedni powiedzieliby, że jest tu trochę ciasno, ale tak naprawdę jest po prostu przytulnie. Karta śniadaniowa od lat karmi Żoliborzan (i nie tylko) od rana do wieczora kultową już Siłaczką, czyli sporym talerzem z jajecznicą lub tofucznicą z kurkami i tęczą zdrowych dodatków: awokado, pomidorów, sałaty i twarożku. Oprócz niej jada się tutaj szakszukę, maślane tosty z awokado i jajkiem w koszulce, omlet ryżowy z grzybami shimeji, a także chrupiące bajgle w trzech wersjach do wyboru. Do pastelowego wnętrza i luźnej atmosfery bardzo pasują obecne w karcie Zioła na doła, czyli prozdrowotne napary: z czarnego bzu lub imbiru.