Podczas pobytu w Andaluzji udało nam się zobaczyć kilka miejsc. To wielki sukces, bo normalnie nie mamy aż tyle czasu. Zachwyciła mnie Malaga i Cadiz. Ale odwiedziliśmy też małe miasteczka jak Marbella, Estepona, Tarifa, Conil de la Frontera, Zahora, a w planach mamy jeszczę Ronde, Mijas i Gibraltar. Będzie wiec obszerna relacja na blogu jak zaplanować sobie udane zwiedzanie po regionie. Dzisiaj o Tarifie, mieście, które wygrywa w tym peletonie pokonywania kilometrów. To miasteczko ma duszę, a ta dusza świetnie łapie fale na desce. Olbrzymia i szeroka plaża oraz lazurowa woda doprowadziła mnie do łez wzruszenia. Serio, spłakałam się, taki to jest widok. Bezkres, fale, wiatr, mega. Samo miasteczko urocze bardzo. Białe budynki, bardzo wąskie uliczki, a w nich sklepiki i knajpeczki. Niestety teraz w lutym jest dość mocno po sezonie i wszystko było zamknięte, dlatego nie mam nawet miejsc, które mogłabym Wam polecić, ale można poczuć atmosferę. Polecam bardzo to miejsce na dłuższe wakacje, nie zawiedziecie się!