Lizbona nie jest miastem prostym do pokochania. Potrzeba czasu na odkrycie własnych miejsc, wygodnych butów, ponieważ miasto położone jest na wzniesieniach oraz dużo cierpliwości. My w Portugalii mieszkaliśmy 2 miesiące i za 7 podejściem udało się. Mogę powiedzieć, że lubię Lizbonę. Dzisiaj przed Wami mój bardzo subiektywny przewodnik po tym mieście. Oczywiście są zabytki, które trzeba zobaczyć, ale je znajdziecie w każdym przewodniku. U mnie będzie o jedzeniu, o klimacie i o miejscach, które tak bardzo chce się odnaleźć aby poczuć tę błogość pt: “ahaaaa, czyli tutaj tak się żyje, ale przyjemnie”. Zapraszam Was na spacer po tym pięknym i słonecznym mieście, które warto odwiedzać wtedy, kiedy w Polsce zimno i brzydko, a tak bardzo pragniecie słońca. W drogę.
MUST:
Taras widokowy Miradouro de São Pedro de Alcântara
Lubię zaczynać dzień w tym miejscu. Na placu znajduję się przurocza knajpka, gdzie można napić się kawy czy zjeść drobne śniadanie. Wieczorem plac tętni życiem. Ale czego nie można zapomnieć to widok. Kiedy ostatnio piliście kawę z takim widokiem?
Bairro Alto
Po ostatnim łyku kawy na tarasie widokowym warto skręcić w lewo, bo za rogiem jest ukryta niesamowita dzielnica Bairro Alto. Wspaniała za dnia, ale jeszcze lepsza wieczorem, kiedy tętni radością życia. Rzadko radzę, aby gdzieś się zgubić. Ale tu warto, skręcajcie, błądźcie i szukajcie na Bairro Alto swoich miejsc. My odkryliśmy mnóstwo niszowych sklepów oraz pysznych miejsc, dzieciaki grające w piłkę na ulicy, cudne piekarnie oraz mnóstwo prania wiszącego na fasadach!
A Cevicheria (Rua D. Pedro V, 129)
Dla tej ośmiornicy można stracić głowę. Przepyszne, nowoczesne miejsce z małą ilością stolików. Ale warto, nie tylko po to aby zrobić zdjęcie żyrandola.
EMBAIXADA (Praça do Príncipe Real, 26 )
Nietypowa butikowa galeria z niszowymi sklepam. Sklepy mieszczą się jakby w miejscu mieszkań w starej kamienicy i wyglądają nieziemsko. Wchodzisz na piętro i otwierasz kolejne drzwi odkrywając kolejne concept stores. W asortymencie niszowe marki modowe, dla dzieci, wnętrzarskie, obuwnicze, kosmetyczne. Warto tam wpaść. Miejsce zrobiło na mnie kolosalne wrażenie.
Ogród Botaniczny (Rua da Escola Politécnica 54)
Niestety teraz w remonecie, ale cztery lata temu nas zachwycił. Warto odwiedzić, szczególnie, że jest bardzo blisko wyżej polecanych miejsc.
Promenada wzdłuż rzeki i Quiosque Ribeira das Naus
Jeśli dopiero wylądowaliście w Lizbonie, a jeszcze nie macie żadnych planów warto zacząć od tego miejsca. Nad brzegiem rzeki stykającej się z oceanem, z widokiem na most 25 kwietnia, z zapachem morza, z oddechem świeżości, najczęściej w promieniach słońca. Tu poczujecie pierwszą błogość. Leżaki stoją skierowane do wody na którą patrzeć można godzinami popijając białą sangrię. Lubię to miejsce bardzo i kojarzy mi się z ciepłem i piękną pogodą.
Time Out (Av. 24 de Julho 49)
Hala Targowa, która oprócz owoców i warzyw ma pomieszczenie wypełnione wspólnymi stołami i krzesłami. Otoczone okienkami serwującymi dania najlepszych lizbońskich szefów kuchni. Po prosty zamawiasz co chcesz i siadasz przy stole z przyjaciółmi. O Time Out pisałam TUTAJ. Polecam pójść około 12:00, a bez problemu znajdziecie miejsce i bez stania w kolejkach spróbujecie czego będziecie chcieli. Nie lekceważcie eklerów, nie lekceważcie pizzy na kawałki. Weźcie pod uwagę genialnego burgera z łososia w czekoladowej bułce. Idźcie i bawcie się świetnie!
LX Factory (R. Rodrigues de Faria 103)
W starych fabrykach mieści się miejsce tętniące lizbońskim życiem, pulsujące zabawą i nieziemskimi smakami. Warto podjechać do tego miejsca położonego już poza Centrum stolicy Portugalii ale zasługującego na wizytę. Oh tak! Dla ogródków, dla menu, dla wnętrz, dla ogromnej ściany pełnej książek, dla różnorodności, dla mody, dla wrażeń. Więcej o tym miejscu pisałam TUTAJ i w tym tekście znajdziecie dokładne namiary na polecane przeze mnie miejsca.
Belem
Polubiłam Belem, bo to zupełnie inna dzielnica niż te centralne. Na uboczu, bliżej Oceanu, z piekną promenadą. Warto przejść się od Wieży do Pomnika Odkrywców, ale nie tylko. Idźcie dalej, aż do futurystycznego wygiętego mostu. Super. Po drodze miniecie sporo świetnych knajpek i food trucków, warto przy nich siąść i zamówić tosta i smoothie. Mało jest pięknych miejsc, gdzie można spacerować w Lizbonie, więc warto. Belem to również zagłębie muzeów i warto wybrać coś dla siebie. Wszyscy polecają wizytę w Cukierni Pastis de Belem, gdzie piecze się oryginalne pyszne portugalskie ciastka z kremem. Ale ja nie polecam. Nie dlatego, że ciastka są niedobre. Wręcz przeciwnie: są pyszne! I są pyszne jak wszędzie! Warto znaleźć dobrą cukiernie, gdzie nie stoi się w kolejce godziny jak w Pastis de Belem i zjeść ciastko w przyjemnej atmosferze z kawą. Jeśli już mam Wam polecić jakąś cukiernie wartą wizyty i stania w kolejce (ale kolejek tam nie ma) to będzie to Piekarnia Garret w Estroil, ale o niej więcej w przewodniku po Cascais już wkrótce.
Carcavelos
Jedna z najbliższych plaż przy Lizbonie, warto wybrać się kolejką jeśli marzycie, aby nauczyć się surfować. Więcej o tym miejscu pisałam TUTAJ.
DODATKOWO:
Wieczorem warto iść na koncert FADO najlepiej w Alfamie
Odwiedzić Placyk przy Largo do Carmo i generalnie szukać uroczych placyków poukrywanych między budynkami i ozdobionych kioskami – kawiarniami
Pojechać do DOCAS – to stare doki przy moście 25 Kwietnia z restauracjami i knajpami
Wpaść na Targ Złodziei
Skorzystać z windy Elevator de Santa Justa
Pojechać do Cascais (dlaczego już niedługo w moim przewodniku)