Surfrider Malibu to ikona na Pacific Highway. Snobistyczne i celebryckie Malibu to miejsce w którym nie ma hoteli, ale jest piękna plaża, domy na palach, kluby z wejściówkami dla gwiazd. I w tym miejscu, przy słynnej plaży Surfrider powstaje butikowy hotel. Założony przez parę pasjonatów. On od dziecka dla przyjemności surfował, teraz jest architektem. Ona, Australijka z urodzenia. Odrestaurowali ten przepiękny budynek z 1953 w klimacie kalifornijskiego domku na plaży. To jest jeden z najbardziej wyjątkowych hoteli, które odwiedziłam w życiu. Przywitała nas sama właścicielka, oprowadziła, opowiedziała o miejscu. Wieczory spędzaliśmy na tarasie na dachu przy kominku, a poranki na plaży. Bo w Surfrider wszystko jest o pływaniu. Hotel udostępnia deski i pianki. Pokoje mają prosty i jasny wystrój, a łazience czekają australijskie kosmetyki Grown Alhemist. Obsługa jest przemiła i na najwyższym poziomie. Łączą kalifornijski luz z amerykańskim profesjonalizmem. Bardzo dobrze wspominam ten pobyt i ogromnie polecam to miejsce.