WARSZAWSKIE CUKIERNIE, KTÓRE WARTO ODWIEDZIĆ

Słodkie adresy, które powodują szybsze bicie serca. Maślane buły, kruszonka, owoce, kremy, ciasta kruche i drożdżowe. W Stolicy nie brakuje miejsc, gdzie można oddać się hedonistycznym rozkoszom. Zarówno w odsłonie historycznej jak i nowoczesnej. Zapraszam.

Tonka (Muranów, ul. Karmerlicka 19)
Paryskie wypieki i warszawski modernizm. Na witrynie kuszą takie specjały jak tarta pekanowa, tartaletki z figą, chausson, canele czy flan. Wnętrze jest minimalistyczne, ale bardzo przytulne dzięki przestronnym oknom, przez które wpada piękne światło. W ciepłe dni bardzo przyjemnie jest przy stoliku na zewnątrz. Na wynos, oprócz francuskich smaków, można zamówić dobre wino, bukiet polnych kwiatów lub japońskie kadzidełka. Zdecydowanie moje ulubione desery w Warszawie!

MOD Donuts (Saska Kępa, ul. Paryska 37)
Najlepsze pączki z dziurką w stolicy. Idealnie miękkie w środku, lekko chrupiące na zewnątrz, z obłędnymi polewami. Do hitów stałego menu należą lawendowy, mango i słony karmel, ale warto spróbować też smaków przygotowanych na specjalne okazje, np. halloween lub święta. Lokal na Saskiej Kępie pełni również funkcję pop-up store’u dla marek z ręcznie tworzoną ceramiką i dywanami, co w połączeniu z jego różową kolorystyką daje super uroczy efekt.

Cafe Bristol (Śródmieście, Krakowskie Przedmieście 42/44)
Kultowe miejsce. Wnętrze z duszą i historią. Przy filiżance kawy zasiadały tu takie osobistości jak Jan Paderewski czy Pablo Picasso. W menu królują te same desery, które serwowane były przed laty, w tym ponadczasowy Tort Bristol, ale nie brakuje też nowoczesnych smaków i form. Wystrój nawiązuje do wiedeńskiej klasyki, która przed wojną uchodziła za wzór kawiarnianej elegancji. Jej styl wyznaczają m.in. krzesła z giętego drewna, kafelki podłogowe układające się w motyw szachownicy, secesyjne lampy oraz imponujących rozmiarów kontuar z ekspozycją ciast.

Lourse (Śródmieście, Krakowskie Przedmieście 13)
Cukiernia Hotelu Europejskiego, czyli ponad 120-letnia historia, rozpoczęta przez cukiernika o nazwisku Lourse. Luksusowe wnętrza, wyszukane desery i bliskość opery uczyniły ją miejscem spotkań warszawskiej śmietanki towarzyskiej. Bywali tu Chopin, Reymont, Sienkiewicz. Była jednym z pierwszych lokali z oświetleniem gazowym. Jej renoma przetrwała powojenną przerwę w działalności. Kiedy w 2018 roku została ponownie otwarta, zachwyciła kunsztem cukierniczym. Na witrynie czekają same specjały: ciastko Signature Cake z jadalnym złotem, deserowe monoporcje, francuskie eklery, klasyki w nowej odsłonie, praliny (idealne na prezent), w czasie świąt – minichoinki, a w tłusty czwartek pączki z nadzieniem słony karmel. Warto spróbować też lodów – najbardziej chwalonym smakiem jest miso z bananem. Wystrój cukierni w odcieniach złota i kremu jest ukłonem w stronę tradycji, ale w nowoczesnym wydaniu. To miejsce niezwykle eleganckie, z ujmującą obsługą.

Lukullus (Saska Kępa, ul. Walecznych 29; Śródmieście ul. Mokotowska 52A i ul. Chmielna 32; Bielany, ul. Lisowska 23)
Cukiernicza wizytówka Warszawy. Nigdy nie zawodzi! Zawsze zastaniemy tu wspaniałe desery, tworzone bez kompromisów pod względem jakości. Wśród nich smaki dzieciństwa (ciężkie od sera drożdżówki, florentynki, napoleonki) i rozpływające się w ustach kompozycje, przywiezione przez obecnych właścicieli z francuskich szkół cukiernictwa. To jedno z tych miejsc, które jest dobre na każdą okazję. Eleganckie, ale niepretensjonalne, idealnie pasuje do rytmu miasta. Co ciekawe, Lukullus został założony w 1946 roku przez mistrza czekolady z fabryki Wedla i jest prowadzony przez trzecie pokolenie tej samej rodziny. Zdecydowanie warto wziąć coś na wynos, np. rogaliki z morelą. Przepiękne opakowania w kolorze maślanym z fragmentami wierszy w środku to prawdziwa przyjemność.

Lukullus w St. Tropez (Powiśle, ul. Rozbrat 22/24)
Cukiernia, kawiarnia, ale przede wszystkim – wybitna lodziarnia. Serwowane są tu smaki nawiązujące do firmowych deserów (np. Jasminum) i nie tylko, na bazie najlepszych, naturalnych składników. Nazwa przywodzi na myśl lato na Lazurowym Wybrzeżu, ale wnętrze przenosi nas na inną planetę. Dlatego że inspiracją do jego powstania była estetyka grupy Memphis, projektantów z lat 80., którzy wprowadzili do świata dizajnu element futurystycznej zabawy kolorem i formą. Warto rozgościć się w Lukullus St. Tropez i zanurzyć w klimacie palm, kolorów disco i lekkiej elegancji, który właściciele stworzyli we współpracy z Aleksandrą Wasilkowską. Można też wziąć porcję na wynos i przejść spacerem przez urokliwą część Powiśla.

BAJA (Powiśle, ul. Solec 85)

Wegański raj. Z bardzo dużym wyborem bajecznie (!) wyglądających słodkości, które zmieniają się sezonowo. Można tu zastać wegańskie cannolo pistacjowe, pączki z kremem czekoladowo-laskowym, tofurnik baskijski, tartaletki z malinami czy W-Z. Latem warto wybrać się po porządną jagodziankę, a zimą wziąć na wynos piernik lub makowiec. 

Ciastko z dziurką (Śródmieście, ul. Wilcza 26)

Awangardowe torty na specjalne okazje. Wszystko zaczęło się od tych przyozdobionych żywymi kwiatami, które zachwyciły publiczność i nadały rozgłos. Teraz opcji jest znacznie więcej, a na miejscu możemy zachwycić się także drożdżówkami, brioszkami, croissantami i pączkami. Wnętrze wprawia w dobry nastrój –  jest radosne i eklektyczne. Trochę paryskie, trochę retro, ma dużo kolorów i klimat wiecznego lata. Pieski są mile widziane.

Pracownia Panna (Mokotów, ul. Kwiatowa 25)
Słynie z tortów i sezonowych drożdżówek. Po ponoć najlepsze w mieście jagodzianki ustawiają się tu długie kolejki. Proste, autentyczne smaki, modernistyczny design i swobodna atmosfera to przepis na ulubiony lokal Starego Mokotowa. Na ul. Kwiatowej można skosztować deserów ozdobionych żywymi kwiatami, napić się dobrej kawy, i nacieszyć oko ceramiką od lokalnych pracowni. Chociaż nazwa Panna pochodzi od włoskiej śmietanki, są tu również świetne propozycje dla wegan, np. nerkownik.

happa to mame (Śródmieście, ul. Hoża 43/49)
Pierwsza w Polsce japońska herbaciarnia specialty. Oprócz prawdziwej matchy z plantacji Shizuoka możemy tu spróbować autentycznych, ręcznie robionych słodyczy. W stałym menu znajdują się pozycje dobrze znane każdemu wielbicielowi Japonii: dango, daifuku i dorayaki, ale można trafić także na specjalne desery, tworzone we współpracy z innymi pracowniami (np. pączki z MOD-a z polewą matcha). Wystrój kawiarni – drewno, beton i miękkie światło – odzwierciedla japońskie umiłowanie dla minimalizmu i prostoty. To miejsce jedyne w swoim rodzaju.

Kaffe Bageri Stockholm (Muranów, ul. Nowolipki 13)
Kawałek Skandynawii na Muranowie. Tutaj praktykowana jest fika, czyli spokojna przerwa na kawę i coś słodkiego (a dokładnie: szwedzkie bułeczki bullar) w myśl idei celebrowania chwili. Nastrój hygge kreuje obłędny, korzenny zapach cynamonu i kardamonu, który unosi się w całym wnętrzu.

Słodki Słony (Śródmieście, ul. Mokotowska 45)
Legendarne miejsce, tworzone przez Magdę i Larę Gessler. Wcześniej figurowało na mapie jako cukiernia Słodki, następnie do nazwy dołączył Słony, a menu rozszerzyło się o dania restauracyjne. Znajdziemy tu smaki dzieciństwa, we wspaniałym, bogatym wydaniu: drożdżówki z ogromną ilością owoców, idealnie wysmażone pączki, mocno czekoladowe torty, tradycyjne serniki, kruche faworki. Wnętrze pełne fantazji zaprojektowała sama Magda Gessler. Baśniowy, lekko nostalgiczny klimat zachęca, żeby spędzić tu więcej czasu.

Pijalnia Czekolady E. Wedel (Śródmieście, ul. Szpitalna 8)
Miejsce z historią. Tutaj ponad sto lat temu mieściła się fabryka czekolady Emila Wedla. Dziś – pijalnia i sklep firmowy. Wnętrza utrzymane w klasycznym, pałacowym stylu przywołują czar minionej epoki. Z bogatego menu warto wybrać specjalność lokalu, czyli gorącą czekoladę lub suflet. Przy eleganckim drewnianym kontuarze wyeksponowano wybór produktów Wedel, których nie znajdziemy na co dzień w sklepie. Wśród nich praliny, wszystkie smaki ptasiego mleczka i kilogramowa edycja czekolady Jedynej (uwaga: jej opakowanie zaprojektowała w 1930 r. Zofia Stryjeńska!).

Kubuś Piekarenka (Śródmieście, ul. Marszałkowska 19)
To bardziej śniadaniownia niż cukiernia, jednak ze względu na wypieki zasługuje na miejsce na liście. Kolejka po nie ustawia się na ulicy, ale warto czekać lub przynajmniej wejść do środka i wziąć coś na wynos. W wnętrzu rządzą kolory uzupełnione o lastryko, zdobienia à la freski, dizajnerskie stoły z falbanką i zastawę retro.

Kukułka (Śródmieście, ul. Mokotowska 52; Żoliborz, ul. Krasińskiego 10 i ul. Burakowska 15; Saska Kępa, ul. Francuska 10A)
Pozycja obowiązkowa dla wielbicieli tradycyjnych smaków w mniej tradycyjnych formach. Do wyboru karparka, wuzetka, eklery, sernik czy miodownik. Wszystkie lokale urzekają spójną estetyką z nutą retro i wabi-sabi. To miejsca na luzie, radosne i przytulne.